Dworzec Centralny po remoncie

Dziś wpis nie do końca związany z zagospodarowaniem przestrzennym. Pod koniec listopada jechałem do Warszawy na rozprawę w sądzie pracy. Wracając, miałem okazję zobaczyć po raz pierwszy Dworzec Centralny po remoncie.

Wnętrze wydało mi się doprowadzone do poprawnego stanu. Może to nie jest wygląd dworca jak w Europie Zachodniej, ale już nie razi jak dawniej.

Okazuje się, że sytuacja poprawiła się tylko częściowo, o czym donosi Gazeta Wyborcza. Jedne z najbardziej widocznych nowości – szklane kubiki stojące w głównej halipękają od wibracji powodowanych przez przejeżdżające pociągi, a najemcy opuszczają zajmowane dotychczas przestrzenie.

Mówiąc szczerze, miałem wrażenie, że Centralny jest jakiś pusty, choć pęknięć kubików nie zauważyłem – a nawet próbowałem tam kupić pocztówki

Iwo Fisz

Iwo Fisz

Specjalizuję się w prawie administracyjnym. Doradzam w zakresie gospodarki nieruchomościami, zagospodarowania przestrzennego oraz ochrony przyrody i środowiska.

Podobne artykuły

  1. Anny pisze:

    Jak to się mówi: „cudów nie ma”, ale wygląda znacznie lepiej niż wcześniej. Przynajmniej cieszmy się, że coś się dzieje.

  2. Herman pisze:

    Te „kubiki” (to chyba nie jest prawidłowa nazwa, bo kubik to raczej coś bardziej prostopadłościennego) w ogóle są tam chyba wciśnięte trochę na siłę. I też miałem wrażenie, jak tam byłem, że jest pustawo, a sam remont dworca był raczej zabiegiem kosmetycznym, niż operacją.

  3. Pola pisze:

    I udało się kupić kartki? 😉

    Swoją drogą masz rację z tą świeżością. Ja Centralny widziałam już parę razy po remoncie – wygląda lepiej, ciut czyściej i ciut ładniej (choć to nie jest najtrafniejsze określenie). Chyba więcej by się nie dało wycisnąć z tego miejsca.

  4. Anka pisze:

    Dworzec wygląda teraz akceptowalnie i po ludzku. Martwi mnie tylko, że niedługo będziemy mieć lepsze dworce niż pociągi.

Napisz komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *