Re: Warunki zabudowy – 9 uchyleń decyzji
W poprzednim wpisie pisałem o sytuacji, gdzie decyzje o warunkach zabudowy były uchylane przez Samorządowe Kolegium Odwoławcze lub Wojewódzki Sąd Administracyjny aż 9 razy. Wydźwięk całego artykułu w Gazecie Wyborczej był jednoznacznie negatywny dla organu pierwszej instancji.
Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać. W tekście Tomasza Zaborowskiego, doktor nauk technicznych z zakresu architektury i urbanistyki, znajdziesz polemikę z poprzednimi tezami.
Autor uważa, że organ wydający decyzję o warunkach zabudowy jest odpowiedzialny za „kształtowanie racjonalnej struktury przestrzennej miasta”, zaś przyczyną problemów z ustalaniem warunków zabudowy są niejednoznaczne przepisy prawa.
Moje wątpliwości budzi natomiast teza zawarta w końcowej części tekstu:
W uzasadnieniu ostatniej odmownej decyzji urząd powołał się na powstający miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego. Ponieważ gmina przystąpiła do sporządzania planu miejscowego na tym terenie, ma prawo zawiesić wydanie decyzji o warunkach zabudowy na czas 9 miesięcy. Radomskim urzędnikom należą się wielkie brawa za to, że nie boją się wejść w konflikt z sądami, które nie rozumieją sensu planowania przestrzennego, a przez to wypaczają wykładnię prawną. Nie boją się też podejmować niepopularnych decyzji. Miejmy nadzieję, że dzięki ich niezłomności powstanie kiedyś wokół Radomia pierścień leśnych terenów rekreacyjnych, który zapewni dostęp do zieleni nie tylko właścicielom podmiejskich działek.
Nie należy mylić troski organu o harmonię zabudowy z prawidłowym stosowaniem przepisów prawa. Żaden przepis prawa nie pozwala bowiem oprzeć decyzji o warunkach zabudowy na treści projektowanego miejscowego planu.
Jeśli zatem projektowany plan miejscowy zakłada przeznaczenie sprzeczne z inwestycją, którą planuje inwestor, to nie może być to podstawą odmowy ustalenia warunków zabudowy.
Trochę straszne, że nawet profesjonaliści w dziedzinie planowania nie mają świadomości, że gmina nawet w najlepszych intencjach nie może działać na podstawie własnego widzimisię, ale musi się opierać na przepisach. Faktem jest, że te przepisy są dalece niedoskonałe, ale gmina nie może uprawiać obywatelskiego nieposłuszeństwa i nie przyjmować do wiadomości ich obowiązywania.
Mam wrażenie, że to jest element szerszego problemu – autorzy analiz urbanistycznych „zapominają” o tym, że sporządzenia projektów decyzji o warunkach zabudowy podlega przepisom prawa. Można za to spotkać się ze stwierdzeniami ze strony urbanistów czy architektów, że SKO/WSA nie ma kompetencji, aby oceniać prawidłowość ich analiz. Decyzja, która nie spełnia tych wymogów ustawy i rozporządzeń wykonawczych może zostać uchylona – i nie ma w tym żadnej złośliwości ze strony członków SKO czy sędziów WSA.
Hm warto było przeczytać. W życiu bym nie pomyślała, że można to interpretować na tyle sposobów :/
Frani, wielość interpretacji to nieodłączny element stosowania prawa – ale nie powinien on paraliżować inwestycji.